Cześć!
Pewnie nikt tu jeszcze nie zagląda, ale... No cóż xD Tym postem chcę w pełni zakończyć ten etap w naszym życiu. Przez kilka miesięcy zastanawiałam się nad wznowieniem tymczasowo grupy by dokończyć przynajmniej Rolana, no bo jakoś nikt nie miał na niego chęci (taka ładna manga, jak oni śmieli...). 


Ale! Candy Scans postanowiło projekt przejąć i dzisiaj wypuściło dziesiąty rozdział. Tak więc zapraszamy na ich stronę c:


Jak pewnie wiecie Ilegenes też dostał lickę (Wydawnictwo Studio JG), więc bujamy się już tylko z Alicją, którą ktoś przejął, zrobił jeden rozdział i znowu porzucił... Mam nadzieję, że wkrótce znajdzie stały domek. Jak nie to może ją dokończymy, ale raczej nie w najbliższym czasie. Za rok, może dwa... xD Ale kurde, nasz reader już nie działa :C

Wyobraźcie sobie, że gdyby Waneko nie zlicencjonowało Pandora Hearts, to nadal byśmy istnieli! xD Pewnie właśnie skończylibyśmy wypełniać lukę w rodziałach, ale pewnie już nikt z Was nie pamięta, że taka istniała xD O i właśnie, wydawnictwo niedawno dogoniło naszą skanlację, więc już nie musicie miauczeć ile to trzeba będzie czekać... 

Co do dalszych losów członków grupy - Sheppy i Zagubiony nie działają już w światku skanlacyjnym. Za to piękniejsza część grupy, czyli ja i Elaine, w styczniu 2013 roku założyłyśmy Dracaenę i do dzisiaj pod tym szyldem tłumaczymy sobie yaoi. 

Okej, no to teraz już na serio i bardzo, ale to bardzo ostatecznie...

Żegnajcie!

Ashi & spółka



Witajcie osoby zainteresowane i te tak nie za bardzo zainteresowane, które zajrzały tutaj, bo nie mają nic lepszego do roboty. Zapowiadało się na to już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz porzuciliśmy wszelaką nadzieję co do dalszych losów mochi. W sensie, że mochi się rozpadło. Na pokładzie zostałam tylko ja, a projekty nie są dla mnie na tyle interesujące żebym chciała w jakiś sposób je kontynuować. Jeśli jakaś inna grupa jest nimi zainteresowana to proszę się częstować.
Gwoli ścisłości, nie porzucam w pełni mochi. Kiedyś moze powrócić, choć może w trochę innej formie. Może nawet niedługo.

Do ponownego usłyszenia,
Keesha